Zauważyłam ostatnio, że wszystkie moje wpisy publikuję koło północy i nie chodzi tu bynajmniej o nadanie im magicznego wymiaru. Dopiero w środku nocy znajduję na to czas, a że jest to jedna z moich najulubieńszych czynności, zawsze wygrywa z sennością i ze zmęczeniem. W ciągu dnia sprawy związane z prowadzeniem biznesu, ugotowanie czegoś dla mojej rodziny i jeśli ma to się także znaleźć na blogu, obfotografowanie, a nie jest to czynność, która zajmuje mi 5 minut. Koło 15 zaczynam być kobietą drogi. Zbieram dzieci ze szkół, rozwożę po tańcach, warsztatach, gokartach i innych zajęciach, które mama nadzieje, pozwolą odkryć w nich jakieś pasje i odciągnąć od komputera. Potem czynności, które, jak twierdzi mój mąż, pozwalają mi się realizować jako kobieta. Robię kolację. Zwykle każdy chce jeść coś innego, więc spełniam doraźne życzenia. Potem kąpiele, sprawdzanie lekcji, albo odpytywanie, sprzątnięcie po kolacji i ubrań rozrzuconych w łazience, czytanie i tak oto dobrnęliśmy do 22.00. Czasami potrzebuję czasu mojego męża, np. po to by wybrać się na warsztaty kulinarne, które zaczynają się o 18.00. I tak o to dotarłam do tego, co ma być dzisiaj motywem przewodnim mojego wpisu.
Osobiści nie przepadam za słodkościami, a ciasta jadam bardzo rzadko. Znacznie częściej je przygotowuję i mimo tego, że nie jestem entuzjastką ich walorów smakowych wychodzą mi, jak twierdzą ich degustatorzy, całkiem niezłe. W ramach ugruntowywania wiedzy w tym zakresie uznałam za właściwe wzięcie udziału w warsztatach, zwłaszcza, że w finale miały powstać efektownie zapakowane prezenty do skonsumowania.
Warsztaty prowadziła Dominika Krzemińska – szefowa kultowej warszawskiej restauracji Przegryź, którą prowadzi razem z Piotrem Najsztubem. Znana jest ze swoich nietuzinkowych deserów, co znalazło odzwierciedlenie we wszystkich przygotowywanych smakołykach. Przygotowaliśmy 9 specjałów:
– mało orzechowe
– galaretki porzeczkowe
– karmelki solone w czekoladzie
– marcepan w czekoladzie – przepis
– malinowy karmel
– ciasteczka bretońskie – przepis
– trufle świąteczne
Prawdziwe pyszności, aż ślinka cieknie 🙂 Byłam kiedyś w cook up na warsztatach z posługiwania się nożem, fajne miejsce 🙂
Też mi się podobało. Chętnie wybiorę się tam na jakieś mięsne warsztaty lub z owocami morza 🙂