Wiosna rozpoczęła swoje urzędowanie z przytupem. Nie można sobie było wymarzyć lepszego weekendu, zwłaszcza gdy się go spędza na wsi, w pełnym słońcu, w dobrym towarzystwie i w zgodzie z naturą. Pierwszy raz w tym roku z nieukrywaną przyjemnością doświadczałam całodniowego wygrzewania się na słońcu. W ogródku u mojej mamy wyrosły pierwsze kwiaty, ptaszki świergoliły jak oszalałe, widziałam pierwszego bociana i do tego w locie – będę miała szczęście:) Oczywiście, jak przystało na rodzinne spotkanie, było hałaśliwie, wszyscy mieli dużo do powiedzenia, mama jak zwykle przygotowała całą masę frykasów: tradycyjne sałatki, śledzie z cebulką i pieczony boczek, do tego kieliszek czegoś mocniejszego i inauguracja sezonu (chciałabym powiedzieć grillowego, ale z uwagi na to, że było ognisko i kiełbaski, chyba bardziej piknikowego) z powodzeniem się dokonała.
Przy okazji wiosny i kolorów, które się z nią kojarzą zapraszam na tartę ze szpinakiem i porami.
Brak komentarzy.