Świeży bób dostępny jest w ciągu roku zaledwie przez chwilę, tj. kilka tygodni. Akurat teraz jest na wyciągnięcie ręki i sądzę, że warto to wykorzystać i popróbować zielonej smakowitości. Można go jeść najprościej na świecie, bez żadnych dodatków: ugotowany w lekko osolonej wodzie, nie dłużej niż 4 minuty. Jest godzina 21.42, a ja właśnie kończę porcję 500 g. Nie jest to powód do dumy i chluby, ale jak już zaczęłam, nie mogłam zaprzestać. Kolejne zielone strączki wyślizgiwały się z taką łatwością ze skórek i z jeszcze większa łatwością lądowały w moich ustach. Kiedy zorientowałam się, że wszystko pożarłam, lekko zaniepokojona poszukałam w internecie przelicznika na kalorie. O tym, że jest bardzo zdrowy wiedziałam, ale nie miałam wiedzy o jego mocy energetycznej. Okazało się, że jednak w biodra nie pójdzie. Z tego co wyczytałam 100 g bobu, to 62 kcal. Zatem nie krygujcie się i jedzcie do woli, bo zdrowy i nie tuczy. Dzisiaj proponuję bardzo prostą i szybka w przygotowaniu pastę z bobu. Spowodowanie jej zajęło mi zaledwie 10 minut. Do dzieła!
Wygląda pysznie a ja uwielbiam bób, wypróbuje 🙂