Tegorocznym bohaterem sezonu grillowego został KOCIOŁEK. Duży, ciężki, żeliwny sagan wypełniony po brzegi zamarynowanym mięsem i warzywami długo dusił się w żarze ogniska. Spróbowałam i odleciałam. Smak, aromat, kruchość (mięso rozpływało się w ustach, a warzywa pozostały chrupiące) idealne w każdym calu. Wszystko było doskonałe, a tradycyjny grill poszedł w odstawkę.
Naczynia żeliwne od czasów zamierzchłych są wykorzystywane i cenione w kuchni, a dziś przeżywają prawdziwy renesans. Coraz chętniej na nowo odkrywamy walory tradycyjnych metod przyrządzania posiłków w ognisku, których smak i aromat nie da się porównać z niczym innym. Ułożone warstwowo mięso i warzywa dzięki specyfice pieczenia w żeliwnym naczyniu smakują naprawdę niebiańsko, a przy tym znakomicie uświetniają imprezy rodzinne i towarzyskie. Gorąco zachęcam do kociołkowania!
Do przygotowania dania z ogniska należy użyć kociołka żeliwnego. Dostępne są emaliowane w środku lub bez. Jeśli jeszcze nie jesteś w posiadaniu tego cudownego garnka, to zachęcam do nabycia z emalią, a nie będziesz doświadczać notorycznego efektu przypalenia. Szacowny kociołek waży ok. 20 kg, a wypełniony po brzegi zawartością, ponad 30 kg. A zatem przydatna będzie silna męska ręka, niekoniecznie do przygotowania potrawy, ale na pewno do przetransportowania kociołka do ogniska. Mój kociołek o pojemności 10 litrów pozwolił zaspokoić głód 16 osób o dużych apetytach:) Użyłam mięsa wieprzowego (pół na pół karkówka i łopatka). Zachęcam do spróbowania z wołowiną lub jagnięciną – prawdziwy odlot smakowy.
Kociołek kupiłam tutaj: http://perfekcyjnypandomu.com/pl/p/KOCIOLEK-Mysliwski-Zeliwny-10-L.-GARNEK-SAGAN/317. Sprawdza się doskonale. Jest tak solidny, że pewnie posłuży także moim wnukom 🙂
Brak komentarzy.